Bajkoterapia:)







Rodzaje bajek terapeutycznych.
Bajkoterapia to inaczej terapia przez bajki. Zasadniczym jej celem jest redukcja napięcia, lęku oraz odbudowanie pozytywnego obrazu siebie i świata. Bajkoterapia zyskuje coraz bardziej na popularności, ponieważ jest prosta i szybko uwidaczniają się jej efekty w pracy z dziećmi.
Bajki terapeutyczne dotyczą różnych sytuacji, które wzbudzają lęk. Głównym bohaterem jest zwierzątko, dziecko, zabawka czy przyjazna postać np. pszczółka, motylek czy mały kosmita. Cechą charakterystyczną jest ciężka sytuacja w jakiej znajduje się bohater oraz towarzyszący mu lęk. Bajkowy bohater uczy się różnych sposobów przezwyciężania i radzenia sobie z lękiem, trudnościami życiowymi. Adresatami są dzieci w wieku od 4 do 9 lat, dla których świat widziany jest z dziecięcej perspektywy.

W narracji bajki terapeutycznej zastosowano następujące sposoby oddziaływania na bohatera bajkowego:

• konkretyzacja i racjonalizacja doznawanych lęków - wzmacnia się poczucie własnej wartości dziecka, uczy pozytywnego myślenia czy radzenia w nowej, trudnej sytuacji,
• „odwrażliwianie” - dziecko oswaja się z przedmiotem lęku (osoby, sytuacje), by po pewnym czasie reakcje lękowe zniknęły,
• łączenie bodźców lękotwórczych z przyjemnymi emocjami - dziecko wyobraża sobie czynniki lękotwórcze bez doznawania lęku, a umiejętność tą przenosi na sytuacje w swoim życiu.
M. Molicka przedstawia schemat bajki terapeutycznej, składa się on z następujących elementów :
• głównego tematu – sytuacji, która wywołuje lęk, np. przed bólem, śmiercią,
• głównego bohatera – to dziecko, zwierzątko z którym dziecko się identyfikuje. Bohater radzi sobie ze wszystkimi trudnościami, nabywa umiejętności, dzięki którym myśli pozytywnie, redukuje lęk,
• inne wprowadzone postacie - „pomagają zwerbalizować lęk, uczą skutecznych sposobów zachowań, umożliwiają przeżycie sukcesu głównego bohatera, uczą pozytywnego myślenia w sytuacjach lękotwórczych w kategoriach: mogę, potrafię, chcę, nie boję się, poszukuję rozwiązań. Postacie te kreują nastrój emocjonalny pełen miłości, serdeczności i zrozumienia, stymulują głównego bohatera do mówienia o swoich problemach, otwierania się.”
• tło opowiadania – miejsce znane dziecku, które tworzą pogodny nastrój.
Maria Molicka wyróżnia 3 rodzaje bajek terapeutycznych :

• psychoedukacyjna
• psychoterapeutyczna
• relaksacyjna
W bajce psychoedukacyjnej celem jest „wprowadzenie zmian w szeroko rozumianym zachowaniu dziecka, czyli rozszerzenie możliwego repertuaru zachowań”/2/ . Główny bohater ma podobny problem co dziecko np. niska samoocena, bałagan w pokoju, agresja rówieśnicza, słabe wyniki w nauce. Poprzez bohatera bajkowego dziecko uczy się, jakie wzory zachowania powinien posiadać, jak zachować się w trudnej sytuacji, by rozwiązać problem.

Układając taka bajkę powinnyśmy wziąć pod uwagę:
• symbole znane dziecku
• metafory, które mogą mieć postać krótkich historyjek
• jest formą propozycji, a nie nakazu, nie mogą pouczać, ponieważ może to zniechęcić do naśladownictwa budząc sprzeciw.

Bajki psychoedukacyjne wskazują „nowe twory myślenia o sytuacji lękotwórczej, tym samym przedstawić inne wzory reagowania emocjonalnego i inne wzory zachowania. Mają też za zadanie uwrażliwiać dzieci na problemy innych.” Skierowane są do dzieci w wieku od 4 do 9 lat, są dość krótkie. Po przeczytaniu bajki, dobrze jest zachęcić dzieci do narysowania bajki, porozmawiania o tym, co czuli bohaterowie, jakie emocje towarzyszyły w sytuacjach, jakie napotykały postacie bajkowe. Nie należy zarzucać interpretacji dziecku, ono samo musi odnaleźć własny sens bajki psychoedukacyjnej. Przykładem może być „Bajka o mróweczce”
M. Molickiej, w której celem jest zaakceptowanie swoich mocnych i słabych stron, siebie takim, jakim się jest oraz budowanie poczucia własnej wartości, samooceny.

Bajka psychoterapeutyczna jest dłuższa od psychoedukacyjnej, jest opowiadaniem fantastycznym. Wymaga też dobrej analizy emocji dziecka – lęk, strach, smutek, których ma ona dotyczyć. Szczególne zastosowanie ma w sytuacjach trudnych emocjonalnie, tzn. przeżycia kryzysowe np. separacja rodziców, pojawienie się małego brata, siostry, śmierć rodziców, zwierzątka a nawet choroba, ale także początki dziecka w szkole. Bohater bajki musi być atrakcyjny dla dziecka i odnosić sukces.

Bajka psychoterapeutyczna ma następujące cele jakie wymienia M. Molicka:
• zastępczo zaspokoić potrzeby, dowartościować dziecko, które jest w trudnej sytuacji – kompensacja
• dać wsparcie poprzez zrozumienie, akceptację budowanie pozytywnych emocji, nadziei, przyjaźni jaką zapewniają bajkowe postacie
• przekazać odpowiednią wiedzę o sytuacji lękotwórczej i wskazać sposoby radzenia sobie.
W narracji stosuje się następujące oddziaływania na bohatera bajkowego, M. Molicka wymienia:
• konkretyzacja lęku – dziecku pokazuje się jakie sytuacje osoby, przedmioty wywołują lęk. Dziecko poprzez odczucia bohatera doznaje emocji, w ten sposób ma odnaleźć siebie, własne przeżycia - ułatwia to identyfikowanie się.
• uświadomienie przyczyn i skutków – pomaga działać i nie ulegać panice, bohater bajkowy posiada takie wzory zachowań, dzięki którym dziecko rozumie sytuację,
• wzmacnianie poczucia własnej wartości,
• uczenie myślenia pozytywnego,
• racjonalizacja doznawanych lęków – pokazanie innego sposobu myślenia, przeżywania, zachowania i działania,
• łączenie bodźców lękotwórczych z przyjemnymi emocjami – dziecko wyobraża sobie bodźce lękotwórcze bez doznawania lęku i nie przenosi go na realne sytuacje życiowe.


Trzecią bajką jest bajka relaksacyjna. Posługujemy się tutaj wizualizacją w celu rozluźnienia całego ciała, mięśni, odprężenia, usunięcia zmęczenia, np. po ciężkim dniu w szkole, przykrym wydarzeniu, które było stresujące. Tłem bajki są miejsca spokojne, przyjazne i bezpieczne.
Przykładem może być „Bajka o motylku” Tło stanowi las, otoczenie jest miłe i przyjemne, ciepłe, celem natomiast jest rozluźnienie całego ciała, mięśni, kończyn. Adresowana jest do dzieci w wieku od 3 do 9 lat. Według E. Małkiewicza bajka powinna być krótka i trwać od 3 do 7 minut. „Powinny w niej występować specyficzne wydarzenia, które związane są z piciem wody ze źródła, kąpielą nad wodospadem. Wydarzeniom tym przypisuje się silne działanie oczyszczające, uwalniające od napięć i innych negatywnych emocji.” Przed opowiadaniem bajki, osoba prowadząca powinna być rozluźniona, spokojna, pozytywnie nastawiona do życia. Bajkę relaksacyjną należy poćwiczyć ze względu na utrzymanie rytmu, stosowanie przerw w odpowiednich momentach, a także zsynchronizowaniu oddechu. Wprowadzając dzieci w stan rozluźnienia można zacząć od słów: „Teraz posłuchamy bajeczki. Usiądź wygodnie, jeszcze wygodniej, posłuchaj swego oddechu, możesz przymknąć oczy, wszystkie dźwięki oddalają się.” Dodatkowym elementem podczas czytania może być muzyka relaksacyjna typu szum morza, lasu, powiew wiatru czy śpiew ptaków.



Bajkoterapia nie działa od razu, niestety. Jest to proces długotrwały. Dokonuje on się w dziecku po zrozumieniu bajki, bądź też nie. Nie każda bajka stanie się ważnym przełomem w życiu dziecka, ale może się zdarzyć, że jej po prostu nie zrozumie i ją odrzuci. Czasami może się zdarzyć, że dziecko powraca do swojej ulubionej bajki, co może stanowić sygnał do roli bajki, jaką ona sama w sobie zawiera.
Bajkoterapia jest lekarstwem na różnego rodzaju lęki, smutki, sytuacje kryzysowe. Dzieci bardzo długo pamiętają przykre sytuacje, co może rzutować na dalsze lata życia, na dorosłość. W podświadomości mogą tkwić lęki z przeszłości , które po otwarciu, jak puszka Pandory, sieją w naszym życiu, zdrowiu psychicznym a nawet fizycznym spustoszenie.


Kilka bajek :


Bajka o Pajączku”
Mały pajączek ciężko zachorował. Wiele dni przeleżał w szpitalu. Często myślał o swoich kolegach, tęsknił za nimi. Marzył o wspólnych zabawach, rozmowach, nie mógł się doczekać, kiedy wróci do domu i wreszcie pójdzie do szkoły. No jesteś prawie wyleczony – powiedział pewnego dnia doktor. Musisz się tylko jak najszybciej nauczyć chodzić o kulach, bo twoje nóżki są jeszcze bardzo słabe. E – pomyślał sobie pajączek. –
To nic wielkiego, nauczę się tego, a potem wrócę do domu, do szkoły i będę już z moimi kolegami. Wszystkie ćwiczenia wykonywał z wielką chęcią i energią, nieraz ścierał pot z czoła, przezwyciężał ból, ale nie poddawał się. Marzył o dniu, kiedy koledzy przyjmą go z powrotem do grupy. Opanował doskonale sztukę chodzenia o kulach, potrafił nawet chodzić sam, podpierając się jedna kulą. To był wielki sukces, cieszył się i lekarz,
i pielęgniarki, i rodzice, a pajączek był wprost szczęśliwy, nie mógł się tylko doczekać, kiedy pójdzie do szkoły. Nareszcie nastąpił ten długo oczekiwany dzień. Rodzice podwieźli go pod budynek, a dalej szedł sam, podpierając się kulą. Serce rozpierała mu radość, że już za chwilę będzie razem z kolegami. Wszedł do klasy i ...Najpierw rozległa się cisza, a potem posypały się wyzwiska: kulas, kuternoga, niezgrabek – i śmiech, wytykanie palcami. Pajączek zagryzał zęby z bólu, płakał w środku, ale na twarzy nie pojawiła się żadna łza. Doszedł do ławki, usiadł. Jeszcze nigdy nie czuł się taki smutny, bez sił, zmęczony. Od taj pory w szkole stał zawsze na uboczu, nie bawił się z innymi. Po szkole spędzał czas w mieszkaniu, nie wychodził na podwórko. Minęło kilka tygodni. Nauczycielka – pani Pajęczyca – poinformowała uczniów, że odbędzie się w szkole wielki konkurs, rywalizacja między klasami na najpiękniejszą pracę, jaka tylko potrafią wykonać pajączki. Co to za konkurs, co to za zadanie? – pytały bardzo zaciekawione. A co pająki potrafią robić najlepiej? – zapytała pani. Oczywiście pajęczynę! – chórem odkrzyknęła klasa. Tak zgadłyście – potwierdziła nauczycielka. – Jest to bardzo ważny konkurs dla pajączków, bardzo – powtórzyła. – brać się do pracy, bo za tydzień rozstrzygnięcie – dodała. Przez cały tydzień pajączki zbierały się w grupki, dyskutowały, chwytały się za główki, bo każdy chciał zwyciężyć. Ostatniego dnia przyniosły swe prace i trwało niekończące się porównanie. Tylko pracy naszego pajączka nikt nie oglądał. Miał ja zawiniętą w papier i tak ją oddał pani. Po godzinie pani Pajęczyca wpadła do klasy jak bomba i z radością obwieściła: Praca ucznia
z naszej klasy zwyciężyła! Kto, kto jest tym szczęśliwcem – poruszeni pytają jedni przez drugich. Pani rozwinęła rulon i przed ich oczyma ukazała się cała utkana z promieni słońca sieć, mieniąca się wszystkimi kolorami tęczy. Jaka piękna, cudowna – szepczą. Ale, ale, proszę pani, to nie jest praca żadnego z nas – powiedzieli uczniowie, zawiedzeni. To jest pajęczynowa sieć naszego pajączka – powiedziała pani i podeszła do niego, całując go serdecznie. On, ten kuter noga... to niemożliwe – kiwały główkami. Tak pięknie tkać nie potrafi nikt – powiedziała pani. – Dzięki niemu nasza klasa wygrała konkurs i w nagrodę pojedziemy do grot zobaczyć najstarsze sieci pajęcze. Hurra, hurra! – rozległy się gromkie krzyki. Rzucili się wszyscy na pajączka, gratulując mu i ściskając go. Od tej pory już nikt go nie przezywał, przeciwnie – wszyscy chcieli się z nim bawić i uczyć, byli dumni z jego umiejętności.

"Bajka o mróweczce" - niepowodzenia w nauce


Mała mróweczka rozpoczęła naukę w klasie pierwszej. Od samego początku nie mogła sobie poradzić z zadaniami, jakie mają mrówki w szkole. Uczą się podnosić, a potem transportować różne rzeczy. Nauka jest ciężka, codziennie noszą na swych grzbietach patyki, listeczki, gałązki, poziomki, jagody, a także uczą się, jak je pakować, by się nie zniszczyły. Mrówka była bardzo pracowita, bardzo chciała otrzymywać dobre oceny, ale co z tego - była bardzo malutka, taka tyciu, tyciusieńka i nie mogła udźwignąć tych wszystkich ciężarów. Inne silniejsze i większe dobrze sobie radziły, tylko ona zawsze zostawała w tyle. Mrówki przezywały ją, wyśmiewały się z niej. Bardzo się tym martwiła, chodziła zasmucona. Bała się lekcji i tego, że nie udźwignie zadanego ciężaru i dostanie znowu jedynkę. Najchętniej by w ogóle nie chodziła do szkoły. Wstydziła się złych stopni i tego, że jest taka słaba. Koleżanki mrówki niechętnie się z nią bawiły, nawet nie chciały z nią siedzieć w jednej ławce. Mijały dni. Pewnego razu przyjechała do szkoły komisja, każda mrówka została zmierzona, zważona. Najdłużej badano małą mrówkę; członkowie komisji oglądali ją, kręcili głowami, potem długo się naradzali, aż w końcu orzekli, że niektóre mrówki są za małe i muszą chodzić do szkół dla liliputów. One przecież już niedużo urosną, a w starszych klasach dojdą nowe przedmioty i ciężary będą jeszcze większe. Mrówki te przecież będą robotnicami. Postanowiono, że mała przejdzie do specjalnej szkoły, gdzie też jest nauka, tylko ciężary troszkę mniejsze, takie, które bez trudności udźwignie. Ona idzie do szkoły specjalnej dla liliputów! - wyśmiewały się inne mrówki. No to co z tego? - spytała pani Mrówa, nauczycielka. Nie umiały odpowiedzieć, ale dalej się wyśmiewały, zwracając uwagę, czy pani nie słyszy. Pójdę do innej szkoły - zadecydowała mróweczka - bo tutaj, jak widzę, mnie nie lubią. Jak pomyślała, tak zrobiła. Nowa szkoła od razu jej się spodobała, była taka sama jak poprzednia, a jednak inna, ciężary do ćwiczeń były mniejsze, a i koledzy milsi. Już po kilku dniach mróweczka miała szóstki i piątki w dzienniczku. Znalazła tam przyjaciółki, takie same jak ona - małe mróweczki. Bardzo lubiła chodzić do tej szkoły, było jej tylko przykro, gdy spotykała kolegów z poprzedniej, którzy dalej się z niej śmiali, pokazywali palcami i przezywali.
Pewnego dnia przez las szedł groźny wielkolud, wymachiwał kijem na wszystkie strony i niszczył wszystko, co było na jego drodze. Natknął się na mrowisko i kijem zaczął wiercić w nim dziury. Ziemia zadrżała, zaczęty walić się w mrowisku domy, szkoły, wszystkie mrówki z przerażeniem patrzyły, jak ich praca jest niszczona. Trzeba się było bronić, więc solidarnie wszystkie razem zaatakowały intruza. Pogryziony, jak niepyszny uciekł, gdzie pieprz rośnie. Ucieszone mrówki wróciły do mrowiska. Okazało się po chwili, że wiele domów i ulic zostało zniszczonych, a także cenne przedmioty, między innymi malutka złota korona królowej. Lament wielki zapanował w mrowisku. Przecież królowa nie może rządzić bez korony! Rozpoczęły się poszukiwania. Korony jednak jak nie było, tak nie było. Wszystkie tunele, poza jednym, zostały sprawdzone. Do tego ostatniego nikt nie mógł wejść. Tunel wił się głęboko w ziemi, był bardzo wąski, ciemny, niebezpieczny. Mógł w każdej chwili się zawalić i pogrzebać na zawsze śmiałka. Nikt więc nie próbował tam wejść. Tylko mata mróweczka zdecydowała się na ten odważny krok. I po chwili już wąskim korytarzem schodziła niżej i niżej. Dookoła byt mrok, czuła wilgotną ziemię. Wolno sprawdzała każdy odcinek drogi. Niczego poza ciemnością tam nie było. Jednak się nie zniechęcała, schodziła coraz głębiej. Zatrzymała się na chwilę, by otrzeć pot z czoła, i wtedy zobaczyła, że coś połyskuje. Pochyliła się. Znalazła koronę. Ucieszona wracała jak na skrzydłach. Wszyscy ją podziwiali. To przecież dzięki jej odwadze królowa mogła z powrotem rządzić mrowiskiem, mrówki chodzić do szkoły, a robotnice pracować. Jesteś niezwykle dzielna - powiedziała królowa, wręczając jej order odwagi. Gratulacjom, uściskom nie było końca. A ci, którzy kiedyś się z niej wyśmiewali, teraz wstydzili się tego okropnie. Bo nie jest ważne, czy się jest dużym, czy małym; czy nosi się duże, czy małe ciężary. A co jest ważne?



Bajka o pszczółce" - odkrywanie własnych talentów i możliwości


Daleko stąd, daleko, w królestwie zwierząt, żyła pośród innych mała pszczółka. Tym się jednak różniła od innych pszczółek, które latały po łąkach i spijały słodki nektar z kwiatów, że zapragnęła zrobić wielką karierę, występować w telewizji, być na pierwszych stronach gazet. Marzyła o wielkiej sławie. Pewnego dnia powiedziała do mamy: Zostanę modelką. Mama najpierw się zdziwiła, a potem zaczęła tłumaczyć córeczce: Ależ kochanie, modelki mają takie długie nogi, są bardzo wysokie, a ty jesteś malutką pszczółką. Pszczółka nie chciała tego słuchać i nie czekając, aż mama skończy, odleciała czym prędzej do szkoły dla modelek. Właśnie zaczynały się zajęcia. Sarenki i łanie biegały po wybiegu, przytupywały kopytkami, kręciły ogonkami, a nal biedna pszczółeczka musiała uważać, by jej ktoś niechcący nie nadepnął. Na szczęście miała żądło i to ją uchroniło przed zadeptaniem. Nikt jednak nie zwracał na nią uwagi. Po kilku lekcjach sama stwierdziła, że to zajęcie nie dla niej. Zostanę piosenkarką, pomyślała, potrafię tak doskonale brzęczeć. Mamo - powiedziała - zmieniłam decyzję, zostanę piosenkarką. - Ależ ty nie potrafisz śpiewać! Nie znasz nut - mówiła bardzo zmartwiona mama. - Umiem za to pięknie brzęczeć - odparła pszczółka, wzruszyła lekceważąco ramionami i nie słuchając dłużej mamy, odleciała do radia. Pięknie brzęczę - powiedziała, wchodząc do studia. - Doskonale - odparł redaktor słowik. - Właśnie dzisiaj mamy konkurs młodych talentów, stań w kolejce i tutaj, na tej kartce napisz swój repertuar. - Repertuar... a co to takiego? - zdziwiła się. - Zapisz tutaj, o tu - pokazał pazurkiem - piosenki, jakie zaśpiewasz. - Mmmhhhhmmm - zamruczała niezadowolona pszczółka. I po chwili uzmysłowiła sobie, że nie zna żadnej piosenki, potrafi tylko brzęczeć. Słowiki wyśpiewywały trele morele, skowronki nuciły smętne pieśni, nawet wróbelki dzióbkiem wystukiwały rytm i zawzięcie powtarzały słowa piosenek. Tutaj nie cenią prawdziwych talentów, pomyślała. Tylko się skompromituję, nie docenią mnie. Czym prędzej odleciała do ula. A może zostać aktorką, najlepiej filmową? - zastanawiała się. - Tak, nadaję się do tego. Ale i tutaj okazało się, że liski, kreciki, a nawet niedźwiadki lepiej znają sztukę aktorską. Nasza pszczółeczka nie potrafiła zadeklamować wiersza czy zatańczyć. Może zostać stawnym sportowcem? Zajączki biegają szybciej, koniki wyżej skaczą. Nie, do tego też się nie nadaje. Co ja nieszczęśliwa mam robić, jaki zawód wybrać? – głośno lamentowała. Przyleciały inne pszczółeczki, usiadły dookoła i spytały: - Dlaczego nie chcesz zbierać miodu? Masz taki piękny ryjek, na pewno będziesz w tym znakomita. Chodź z nami. Poleciały na piękną łączkę i po pracowitym dniu mała pszczółeczka zebrała garnek słodkiego nektaru. - Jesteś w tym naprawdę wspaniała – pochwaliła mama. - Bardzo się cieszę, że moja córeczka jest takim dobrym zbieraczem. Pszczółeczka spojrzała z dumą na garnek pełen po brzegi i też się ucieszyła. Potem pomyślała: Do tego się właśnie nadaję, to potrafię robić dobrze. Zadarta łebek do góry bardzo z siebie dumna i razem z innymi poleciała do ula.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję serdecznie, że zajrzałeś na mojego bloga.
Pozdrawiam i zapraszam ponownie:)
Podziel się ze mną, Swoją opinią na powyższy artykuł:)