Młodzież i słowniki!!

Witam wszystkich bardzo serdecznie, 

Wiem, że święta  coraz bliżej, atmosfera cudowna, niedługo spotkamy się z rodziną, będziemy Kolędować i świętować, ale  dzisiaj przedstawię problem, który mnie szokuje. 

Podczas mojej pracy w szkole jako pedagog szkolny - spotkałam się z bardzo dziwną dla mnie sytuacją, a mianowicie uczniowie szkoły ponadgimnazjalnej nie potrafili korzystać ze słowników ortograficznych, językowych, synonimów a nawet z Encyklopedii.  Uczniowie tłumaczyli to  w ten sposób:" po co mamy to wiedzieć,  wszystko jest w necie " niby prawda lecz nie można, aż tak ufać internetowi. Gdzie się podziali nauczyciele, którzy uczą  posługiwać się słownikiem czy encyklopedią. Szczerze powiem, niektórzy nie wiedzieli co to jest encyklopedia i po co ona jest.  Ja gdy byłam uczniem - pierwszą rzeczą jaką mama mi pokazała było korzystanie z  tego rodzaju książek, prawda, że nie było wtedy dostępu do internetu, komputera,( ja nie posiadałam) jedyne informacje mogłam zdobyć z książek i ta wiedza- ułatwiła mi życie, do dnia dzisiejszego korzystam z tej wiedzy.  

Najgorsze jest to, gdy poprosiłam nauczycieli od języków obcych oraz polonistów o przeprowadzenie jednej lekcji, na której  pokażą jak się powinno korzystać ze słowników - uzyskałam niezbyt miłą i przychylną odpowiedź. 

Wzięłam sprawy w  swoje ręce- uruchomiłam dyrektora, poprosiłam aby przyznał mi po jednej lekcji w każdej klasie abym mogła ich nauczyć korzystania ze słowników i encyklopedii - zgodził się :) oczywiście jest młodzież, która potrafi się korzystać z tych książek, lecz jest to mniejszość.  Nasze dzieciaki, dzisiaj idą na Łatwiznę i wolą poszukać w internecie danej rzeczy - co nie ma opłakane skutki, niż spojrzeć w książkę. 

Jak wiadomo książka to książka - jest autor można się powołać na niego, pisze ze sprawdzonych źródeł, natomiast Internet - owszem ułatwia życia lecz jest jedno "ale "- nie wszystko  jest zgodne z prawdą, czasami te informacje różnią się od rzetelnych. Są strony internetowe naukowe lecz na takie nasza młodzież nie zagląda.